JESIENIĄ WIECZORNY PARK

JESIENIĄ WIECZORNY PARK

 


2008-10-08
Poznań


układa się do swego snu
będąc w półdrzemce
opowiada czarowne sny
wody delikatnie otulają mgłą
złotą czerwień drzew
przetykaną pasmami zieleni
do snu kołysze wiatr
otwieram oczy staram się widzieć
co niewidzialnym jest za dnia
nadstawiam łakomie uszy
posłyszą niesłyszalne
i ty jeśli tylko przyjdziesz nocą
jeśli tylko przystaniesz spojrzysz
jeśli tylko przysłuchasz się
dostrzeżesz spóźnioną wiewiórkę
posłyszysz sonatę opadającego liścia
jesiennym wieczorem park układa się do snu
jeśli mu zaufasz jeśli ofiarujesz obecności chwilę
i tobie opowie swą senną opowieść
ponoć najtrudniej (choć to wcale nieprawda
– moim przynajmniej zdaniem) jest
spotkać Boga – ot tak na co dzień
tymczasem i On przechadza się
parkowymi alejami jak ty jak ja jak my
niekiedy zamyślony przystaje
na dźwięk kościelnego dzwonu
ukradkiem spogląda na twoją
tęskniącą serca stronę
jesienią park wieczorną porą
układa się powoli do snu
prosi o wiarę
prosi o chwilę
prosi o serce
prosi o obecność
choć czasem
choć niekiedy
choć na chwilę
zechciej przyjdź
opowie i tobie
sny swoje jesiennym słowem
ja idę – idę znów
będę słuchać
stanę tam gdzie wieczorami
przystaje Bóg zakochany
stęskniony za mną
posłucham co mi powie
zapytam jak kochać mam
zapytam jak żyć pomimo
jesienią wieczorem zasypia park
idę alejami znużony serca trwogą
obok słyszę kroki Boga
niewidzialny niewidzialny dla oka
niesłyszalny niesłyszalny dla ucha
odczuwalny odczuwalny sercem
wyczekiwany wyczekiwany cała duszą
idzie idzie obok i słucha
mego serca
moich uczuć
ociera łzy
smutek pociesza
idzie nie mówi nic
idzie i słucha
idzie kocha i jest
park kładzie się do snu jesiennego
i we mnie zasypia senna dusza
wracam idę śnić
wracam będę kochał
jak mnie uczył Bóg
na krawędzi jawy i snu
uczę się od nowa żyć
miłością o której
opowiadał mi Bóg

Komentarze

Popularne posty